Z góry dziękuję każdej osobie, która wypowie się w tym temacie.
Przechodząc do rzeczy, jakiś czas temu (3 miesiące) zacząłem trenować na siłowni. Mam 24 lata, studiuję i mam siedzącą pracę, praca trzyma mnie poza domem w dosyć nieprzewidywalnych godzinach, przez co czasem (czego bardzo żałuję) trudno mi planować sobie wieczory. Wiadomo jak jest, jak się po 11h wychodzi po totalnym zmóżdżaniu w pracy, to nie chce się nic. Na tym wspaniałym forum znalazłem plan treningu obwodowego, który przez ostatnie 3 miesiące skrupulatnie i z wielkim zaangażowaniem wypełniałem dwa, lub 3 razy w tygodniu.
Trening wygląda następująco:
Przysiady ze sztangą x3
Wiosłowanie sztangą x3
Wyciskanie płasko x3
Wyciskanie sztangi ponad głowę(na barki) x3
Triceps (maszyna/hantle/gryf łamany - cokolwiek) x2
Bicek hantlami x2
Do tego dorzucałem sobie zawsze 3 seryjki na brzuch, typowe brzuszki.
Efekty siłowe widać naprawdę fajne, przyrost jest zadowalający. Doprecyzuję, że nie mam zamiaru być ogromnym mięśniakiem, trakruje siłownie jako aktywny sposób spędzania czasu i miejsce pracy nad sylwetką i kondycją.
Wszystko ładnie, pięknie... Niemniej jednak spotkałem ciekawego jegomościa, który jakiś czas temu również trenował obwodowo, a potem przerzucił się na następujący trening:
1 sesja - górne partie mięśniowe,
2 sesja - dolne partie mięśniowe.
Który z tych dwóch treningów jest według Was lepszy? Weźcie proszę pod uwagę, że 2, 3 treningi w tygodniu to naprawdę max.
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam :)