Dieta utrzymywana była na tym samym poziomie czyli 0 kaloryczne, nie kombinowałem z ładowaniem węglowodanami tylko starałem się manipulować wodą i solą.
PONIEDZIAŁEK
Trening (obwodówka) -> 8l wody (w tym kawa i napary z pokrzywy) i ok 15g soli
Dieta -> 500g Węglowodanów, 70g Tłuszczy, 180g Białka (dużo pomidorów)
WTOREK
Dzień nietreningowy -> 8l wody (w tym napary z pokrzywy) i ok 15g soli
Dieta -> 425g Węglowodanów, 70g Tłuszczy, 180g Białka (dużo pomidorów)
ŚRODA
Dzień treningowy (obwodówka) -> 2l wody (w tym kawa i napary z pokrzywy; woda obcięta całkowicie po 3 posiłku w okolicach godziny 17:00, kolejne 2 posiłki już bez wody), 0 soli i 0 przypraw
Dieta -> 535g Węglowodanów, 85g tłuszczy, 150g Białka (dużo pomidorów)
CZWARTEK (planowy dzień odwodnienia)
Dzień nietreningowy -> nadal 0 wody i 0 soli
Dieta -> Rano kurczak z ryżem i pomidorami jednak nic a nic się nie zmieniała sylwetka, więc spróbowałem się doładować sodem nadal bez wody, zjadłem sytego burgera na wołowinie, 300g frytek z solą, big mac z mcdonalds i baton góralki i 2h po tym poszedłem podpompować i ciągle nic, woda jak siedziała tak siedzi za to totalny brak sił żeby cokolwiek pompować już nie mówiąc o pozowaniu. Wtedy zrezygnowałem i zacząłem pić wodę.