Obecnie wygląda to tak:
waga: 73kg
wzrost: 173cm
typ budowy ciała: endomorfik (tutaj pasuję najbardziej według wszystkich opisów jakie czytałem)
body fat: nie mam pojęcia i nie chcę strzelać
Co do obecnej diety: staram się jeść w miarę zdrowo, tak aby przede wszystkim dobrze się czuć, tzn. nie objadam się, cały czas piję dużo wody, wcinam owoce (głównie grejpfruty, pomarańcze oraz banana do owsianki), nie używam białego cukru, odstawiłem białe pieczywo, nawet nie patrzę w stronę napojów gazowanych.
Wydaje mi się, że jestem całkiem aktywną osobą, do tego konsumuję w miarę czyste jedzenie, ale od pewnego momentu mam problem z zrzucaniem kilogramów. Wszystko jest spowodowane tym, że co jakiś czas pojawia się w mojej diecie jakiś shit i wszystko bierze w łeb. Powiedzenie "co se schudnę to se przytyję" jest jak najbardziej na miejscu.
Planuję pojawiać się na siłowni 4 razy w tygodniu z takim podziałem na kolejne partie (ćwiczenia siłowe):
poniedziałek - klatka + biceps
wtorek - brzuch + triceps
środa - barki + plecy
czwartek - nogi + kaptury
reszta tygodnia (do pojawienia się pierwszego śniegu) będzie przeznaczona na kolarstwo. Dodatkowo po każdym treningu na siłowni planuję chwilę pobiegać na bieżni (ok. 20-30min).
Próbowałem sobie jakoś wstępnie rozplanować posiłki.
Oczywiście jest to mocno okrojona tabela, ponieważ nie będę jadł codziennie tego samego. Ryż będę wymieniał na kaszę, kurczaka na schab, ryby, wątróbki, będę się starał żonglować dodatkami do obiadu (gotowane warzywa, mrożone, sałatki - domowej roboty oczywiście). Czasami na kolację będzie się pojawiał tuńczyk.
Z tego co wyliczałem w kalkulatorze zapotrzebowania kalorycznego powinienem zjadać 3106 kcal, od tego odjąć 200/300 kalorii żeby uzyskać deficyt i wychodzi 2806kcal. Porównując to do wyżej wrzuconej tabelki to dużo więcej. Problem w tym, że jakoś nie wyobrażam sobie jedzenia czegoś więcej bo wszystko wymienione w/w tabelce mocno mnie zapcha.
Dodatkowo porównując rozkład białka, węgli i tłuszczy wychodzi straszna dysproporcja pomiędzy tym co powinienem jeść, a tym co ułożyłem.
Chciałbym Was prosić o porady jak to wszystko poukładać w całość, aby miało ręce i nogi, a moje śmiganie na siłownie było jak najbardziej efektywne :) Dodam, że nie chcę do diety wprowadzać białek i węgli, ponieważ wydaje mi się, że z moim doświadczeniem i stażem (0, słownie zero) poprawnie zbilansowana dieta powinna wystarczyć (jeżeli się mylę to naprostujcie).
Pozdrawiam :)