Od jakiś 2mies miewam porblemy z brzuchem. Zaczęło się od bolących wzdęć, przelewania sie, bulgotania i kłucia w prawym podbrzuszu. Wzdęcia raz się pojawiaja, raz nie. Robiłem badania krwi morfologie, ob, amylaze, lipaze, helicobakter, albuminy, birilubina. Wszystko idealnie prócz minimalnie podwyższonej birilubiny (do 1,2 a było 1,45). Po tym czasie prawie nie piłem alkoholu (piwko na tydzien). Po 3tyg powtórzyłem badanie birilubiny (wyszło 1,6, wiec gorzej).
Teraz do rzeczy...brzuch ciągle mnie kuł w prawym podbrzuszu, nic nie pomagało, wiec szukałem przyczyn w internecie. Podkusiło mnie zrobienie sobie lewatywy. Nie wiem czemu. Niby na oczyszczanie organizmu ze złogów. Tego dnia co zrobilem rano lewatywe, zjadłem sniadanie, drugie, dopadły mnie jakby uczucia "odurzenia", czy stresu. To było dokładnie tydzień temu. Od tamtego czasu mam jakieś napady nerwowo lękowe, mało jem (kompletny brak apetytu), chodzę roztrzęsiony. Zdarzają się wodniste stolce w nocy/rano. Dzień po lewatywie byłem u lekarza (nie mówiłem o lewatywie), stwierdził ze brzuch mnie moze bolec od zespołu jelita drazliwego, przepisał leki i tyle. Wczoraj odwiedziłem go ponownie, ponieważ nie dawalem sobie rady z tymi "atakami nerwowymi". Nigdy tak nie miałem. Bywam roztrzęsiony, osłabiony, dwa razy ataki płaczu (dziwne), spięty. Lekarz mnie odesłał do psychologa i dal srodki na uspokojenie.
Cała ta sytuacja jest dla mnie na serio dziwna, nigdy az takich problemów ze stresem nie miałem. Jesli to w ogole jest stres.
Dziś rano zrobłem w szklance wody test śliny na candide. O ile temu można wierzyć to wyszedł bardzo pozytywnie. Z tego co wczytałem to candida może wywoływac wszystkie moje objawy... nie wiem co juz mam robić.
...