Mam problem nietypowy, albo może dość powszechny, sam już nie wiem.
Po krótce, 10 lat temu schudłem 18 kg (z 92 na 74kg), a 2 lata temu zszedłem jeszcze kilka do obecnych 69kg (przy 178cm wzrostu).
Pomijając fakt, że mam pewną pamiątkę w postaci zwisającej skóry na brzuchu, z która zapewne nic się nie da zrobić (chyba , że skalpelem..) strasznie denerwuje mnie mój odstający brzuch, właściwie to zaczyna mi to wchodzić na psychikę powoli. Najdziwniejsze jest to , że przez 10 miesięcy w roku stan rzeczy się utrzymuje, ale co jakiś czas ustępuje tzn. brzuch staje się płaski i wreszcie nie mam problemu z dopasowaniem spodni.
Czy jesteście w stanie ocenić na podstawie fotek co może być przyczyną? Czy jest nią trawienie, czy też może moja budowa, pozostałości po odchudzaniu albo wada sylwetki etc?
Dodam kilka istotnych faktów :
1) mój lekarz stwierdził, że to nie są wzdęcia i faktycznie problem jest niezależnie od posiłków, tj. rano czy po wypróżnieniu
2) mam nietolerancje na fruktoze, ale nie jest to z tym związane - sprawdziłem
3) trzymam regularnie wagę, praktycznie znikome wahania
4) dużo się ruszam, rower, góry etc
5) nie jadam ciężkich , tłustych potraw, strączkowych warzyw etc, piwo i wino okazjonalnie tj. raz w tyg.
6) kawa sporadycznie
7) kiedyś jeden lekarz zapytał - czy nie ma Pan problemu z doborem marynarek?...
8) miałem robione wszelkie badania, wszystko OK
Ktoś ma jakiś pomysł?? Dzięki piękne za wszelkie sugestie!