Od paru ładnych miesięcy trenuję sobie mając wykupiony plan i dietę z potreningu.pl. Kumpel jednak, który ma sporo doświadczenia (zresztą widać, jest obeznany i konkretnie wygląda), mówi, że to co niekiedy dostaję od trenera ze strony to po prostu jeden wielki żart i że w życiu nie widział tak śmiesznie ułożonego treningu. Jestem ekto, chyba, hardgainer. O ile weszło mi przez ostatnie 4 miesiące około 10 kg na wadze to obwody zmieniły się niewiele (tylko tyle, że widać mały progres ale za sukces tego nie uważam). Mam bardzo długie ręce przez co ciężko mi je zrobić, plany mam zmieniane tak średnio co miesiąc. Teraz dostałem 3 dniowy fbw 5x5 (wcześniej miałem hst push pull 3 dniowy). Nie proszę tutaj o magiczną odpowiedź kiedy będę wyglądał jak Heath ale tylko o zerknięcie i skontrolowanie czy ten plan wgl. ma prawo bytu dla kogoś takiego jak ja. Dużo "wagi" mi idzie w nogi, mam problem ze zrobieniem klatki "na grubość" oraz z progresem ciężarowym w wyciskaniu (nie umiem przebić się na wyższe obciążenia), ręce mam długie i obwody nieznacznie się zmieniły przez te ostatnie miesiące, dieta 4000 kalorii i się nie zalewam ( brzuch się trochę zmienił ale to raczej nieznaczne zmiany bf). Aktualna waga około 82 kg (jak to komuś mówię to zazwyczaj mnie wyśmiewa i muszę przy nim stanąć na wadze aby uwierzył), wzrost 181 cm, staż parę miesięcy. Na klatę wezmę z 75 kg, martwy 145 kg, w przysiadzie w ostatniej serii brałem 6x85 kg.
Zastanawiam się czy gdybym teraz przestał trenować i tylko trzymał dietę masową to czy bym się zalał i jak konkretnie. Być może mój organizm tak przemiela żarcie, że mu bez różnicy czy pomacham sztangą czy nie bo i tak się nie zaleję. No i w tym wypadku muszę zwrócić uwagę na trening, skoro dieta jest dobra (waga poszła) a reszta stoi to być może problem jest w planie, chciałbym abyście obalili lub potwierdzili tą teorię.
Teraz mam taki plan fbw 5x5.
Wtorek:
Trucht w tempie 8km/h
Przysiady ze sztangą na karku 5x5
Wyciskanie sztangi na ławce poziomej 5x5
Wiosłowanie sztangielką w opadzie tułowia 5x5
Podciąganie szerokim chwytem do klatki piersiowej 5x5
Odwrotne pompki 5x5
Czwartek:
Trucht w tempie 8km/h
Przysiady ze sztangą na karku 5x5
Wyciskanie sztangielek na ławce siedząc 5x5
"Martwy ciąg" 5x5
Uginanie przedramienia ze sztangą podchwytem stojąc 5x5
Wspięcia na palce obunóż stojąc 4x30
Unoszenie nóg w zwisie na drążku 4x25
Sobota:
Trucht w tempie 8km/h
Przysiady ze sztangą na karku 5x5
Wyciskanie sztangi na ławce poziomej 5x5
Wiosłowanie sztangą podchwytem 5x5
Ściąganie drążka wyciągu górnego do klatki nachwytem 5x5
Wyciskanie "francuskie" sztangielki jednorącz leżąc - wariant A 5x5
Kumpel szczególnie zwrócił uwagę na wyciskanie hantli na barki 5x5 i powiedział, że będę miał od tego problem z rotatorami (nie zagłębiam się w anatomię, mówię co słyszałem). Wyśmiał też ściąganie drążka wyciągu górnego do klatki nachwytem 5x5 mówiąc, że to głupota.
Na początku w ogóle nie dostałem ćwiczenia na dwugłowe ramienia mimo iż trener wiedział, że mam problemy z tą partią a się w ogóle nie zalewam, dopiero po upomnieniu się wrzucił jedno ćwiczenie w tygodniu (czwartek). Nie wiem co o tym sądzić, nie chcę trenować złym planem i narzekać na brak efektów. Jeśli uważacie, że jest ok to nie ma sprawy ale wolę się upewnić.