Z racji tego że podejrzewam iż od 16 tygodni lecę na samym oleju zamiast na cypio, mam zamiar ponownie zrobić badanie teścia i upewnić się czy wyłapałem blok i test działał tylko stężenie było zaniżone, czy może jednak nie było go w środku w cale i wynik będzie bardzo zbliżony do poprzedniego.
Wynik na "cyklu" to około 7,970 gdzie norma to 8,360
I teraz sedno pytania:
Czy 10 dni od ostatniego strzału cypionatu to wystarczający czas aby w przypadku zablokowanej produkcji naturalnego testosteronu było widać wyraźne obniżenie poziomu testosteronu w wynikach badań?
Żadnego clomidu, pregnylu nie będzie w użyciu dlatego że badanie ma na celu potwierdzić czy test był dobry czy nie, jeśli lipa to wynik będzie zbliżony, jeżeli test był w środku tylko stężenie słabe to wynik powinien być gorszy od poprzedniego.
Nie chciałbym czekać aż spadnie do 0 ale zależy mi aby w razie gdyby okazało się że jednak był tam jakiś test i w przypadku zablokowanej przysadki różnica w wynikach była na tyle wysoka żeby nie zostawiać miejsca na wątpliwości.
Jeżeli to nie problem to prosiłbym o ograniczenie komentarzy na temat stażu, obwodów i tego czy warto czy nie bić sok ;)