Najmniejszy na macie.

Witam. Trenuje mma ok4-5 miesiecy bylo troche przerw związanych z kontuzjami. Staram sie w to wplatac silownie przynajmniej 2 razy w tygodniu. Do rzeczy: jestem kurduplem nie ma co ukrywać, a w moim klubie są same ' konie' najbardziej zblizeni do mnie są zawsze te 10-12 kg cięzsi. Najlepiej czuje sie w grapplingu, przez cala walke moge kontrolowac cięzszego od siebie przeciwnika o podobnym stażu- jednak wiadomo ze częsciej ja klepe niz oni... PYTANIE:
Czy toczenie batalii z takimi '' koniami'' ma sens? W sensie, po sparingach ( glownie o grappling mi chodzi) z typami ciezszymi ode mnie, gdy dostane kogos w mojej wadze np na zawodach to bede czul sie jak ryba w wodzie?

Wiadomo że sparing z silniejszymi t ozawsze większy wysiłek dla organizmu