Jestem miłośniczką Kettlebell ( nie mylić z crossfitem! ) , pole dance, baletu oraz siłowni.
Niestety z powodu pracy i wielu godzinnych treningów przygotowujących do zawodów Kettlebell nie mam zbytnio czasu na siłownie.
Interesuje mnie, czy ćwicząc raz w tygodniu na siłowni ( 2-2,5h) nogi, brzuch, pośladki mogę liczyć na jakieś spektakularne efekty pracy w tych okolicach ciała? Czy jest to za mało czasu?
Dodam, iż kettlebell dodatkowo rozwija muskulaturę mięśni naramiennych, przedramion, pleców ( więc nie ignoruje innych partii ciała ) ,
aczkolwiek wbrew pozorom nie jest to typowy trening siłowy, lecz cardio - po prostu taką mamy technikę.
Trochę haotycznie napisane, ale mam nadzieję , że zrozumiecie :)
Pozdrawiam!