czuję pewien niedosyt ćwicząc swoim planem FBW. Ćwiczę nim już jakieś 5 miesięcy i zastanawiam się czy nie byłoby warto coś pozmieniać, żeby w redukcji, którą ciągnę na poważnie od miesiąca, były lepsze rezultaty. Stosuję dietę ketogeniczną, ale tematem jest plan treningowy.
Ćwiczę naprzemiennie dwoma zestawami:
A
Przysiad sztanga tył 3x8 (ćwiczyłem niepełnym, tzn uda schodziły minimalnie niżej niż kolana, teraz dodałem podstawki pod pięty, żeby zakres ruchu był większy, staram się mieć plecy proste więc jeżeli czuję, że lędźwiowy odcinek choć trochę mi się zaczyna "kocić" kończę ruch, bo w przeszłości jak nim machałem ból pleców uniemożliwiał treningi)
Podciąganie szeroko nachwyt 3x8
Pompki na poręczach 3x8 (staram się jak najbardziej angażować klatę, pochylać się przy opuszczaniu do przodu, nie bujać tułowiem)
Wyciskanie żołnierskie 2x8
Uginanie ramion ze sztangą 2x8
B
MC 3x8 (ciężar biorę z podstawek, bo mam problem z zachowaniem prostych pleców jak biorę z podłogi, bez podstawek technika kuleje strasznie, podstawki ok 10cm wysokości)
Wykroki 3x8 (wykroki robię do tyłu, czyli noga idzie do tyłu i klękam, jak robiłem do przodu kolana odmawiały posłuszeństwa i bolały)
Klata płasko 3x8
Wyciskanie żołnierskie 2x8
Uginanie ramion 2x8
Wolałbym, żeby ten plan był ciut cięższy. Nie za bardzo, bo gdy schodzę do 5 powtórzeń w serii zaczynają się kłopoty z techniką, ew. robić te 5 powtórzeń z mniejszym ciężarem, żeby był zapas siły i żeby technika się nie p******iła). Te uginanie ramion można by było wyj**ać i skupić się na ciężkich ćwiczeniach wielostawowych.
Nie bardzo wiem co tu zmodyfikować, jak to ulepszyć. Plan nastawiam na maksymalizację efektów w redukcji. Nie wiem też czy dobrym pomysłem jest to samo obciążenie w każdej serii i w każdym ćwiczeniu, myślałem nad jakąś Rampą, ew. zmniejszona liczba powtórzeń a większy ciężar lecz nie do załamania a z zapasem. Za wszelkie porady dziękuję.