Mam wątpliwości a pro po wykonywanych przeze mnie ćwiczeń.
Posiadam ławeczkę wraz z gryfem i obciążenie, na której to sukcesywnie ćwiczę od pewnego czasu.
Jednak im więcej czytam w internecie tym więcej wątpliwości mnie dopada. Ćwiczę 3x w tygodniu, mój plan wygląda następująco (ustalałem go sam, bez pomocy, więc prawdopodobnie jest kiepski):
- Wyciskanie na ławeczce 4x 15 powtórzeń;
- Przysiady 3x 20 powtórzeń (to optymalna ilość powtórzeń by czuć w nogach zmęczenie a jednocześnie być wstanie chodzić ;>);
- Triceps - podnoszenie hantelki z obciążeniem w bok 2x per ręka po 20 powtórzeń (moje tricepsy są najwyraźniej dość słabe, większa ilość póki co jest nieosiągalna dla mnie);
- Biceps - praca z hantlą 4x20 per ręka;
- Mięśnie przedramion - posiadam ściskacze jednak mam wrażenie, że lepiej ćwiczy mi się je z hantlą, moje ręce są bardziej zmęczone ;> (przyjmuję pozycje jak do bicepsu z tym, że zamiast unosić hantlę opuszczam ją i podnoszę używając mięśni przedramion, zginając łokieć jednocześnie. Trochę tak jakbym boksował podgłogę z hantlą w ręce).
- Wyciskanie za głową w górę 4x15 (czy to normalne, że gdy się zmęczę, ciężko utrzymać mi prosty kregosłup przy tym ćwiczeniu? Czy istnieje jakieś lepsze ćwiczenie na barki, przy tak dużym niedoborze sprzętu?).
- Brzuszki - żeby mięśnie brzucha też po pracował i by się dobić :>
Więc, ogólnie naczytałem się, że to co robię jest "bee" ponieważ należy ćwiczyć poszczególne partie razem. Np. nogi z barkami, klatke z bicepsem. Tzn. Nie można ćwiczyć wszystkiego naraz. Chciałem się dowiedzieć czy to prawda i przy okazji czy mój "niby program" jest okej i nie zaszkodzi mi.
Pozdrawiam!