Mam 20 lat i 180cm wzrostu oraz ważę 62-63kg.
Problem jest dla mnie bardzo trudny. Nie mogę zbudować masy mięśniowej (tłuszczowej w sumie też nie) - w ogóle nie tyję.
Od 2011-2014 przytyłem jedynie 5kg, co jest bardziej spowodowane okresem dorastania niż chyba moimi staraniami. Od roku nie tyję nic.
Zajmuję się kalisteniką i nie mam zamiaru iść na siłownię. Sam jednak trening nie jest najważniejszy. Bardziej liczy się dieta, więc nawet jeżeli nie byłaby ona idealna, to masa czy mięśniowa, czy tłuszczowa powinna rosnąć. Jednakże mój trening jest jak najbardziej okej.
Moja dieta w ostatnim czasie jest taka:
Śniadanie: Omlet - 100g płatków owsianych, 4 jajka (ok. 240g jajka), 40-50g orzechów, 40-50g żurawiny, dla smaku cukier prosty w postaci czekolady w proszku.
Po treningu lub między posiłkami: Szejk - 1 banan, 250g mleka, 100ml soku, 125g twarogu, 60g ryżu, 20g miodu, 30g płatków owsianych, czasem daję jeszcze miarkę białka econo jakieś tam, nie wiem :D.
Obiad 1 danie (niecodziennie): zupa robiona na mięsie
przerwa
Obiad 2 danie: Mięso, ziemniaki lub ryż, surówka.
Kolacja: Różnie - czasem jakaś rybka z czymś, czasem sałatka warzywna, zawsze coś, żeby dobić trochę węgli.
W między czasie zawsze podjadam zdrowo. Staram się zawsze trochę dojeść witamin i związków z warzyw, czy owoców.
Puste kalorie, to u mnie rzadkość. Nie jest to dieta idealna, aczkolwiek jestem pewien, że wystarczająca dla normalnego człowieka, aby tyć.
Jeżeli wykonuję jakieś aeroby, basen, bieganie, to biorę carbo przed i po. Jestem na tyle zdesperowany, że postanowiłem, że jeżeli w najbliższym czasie nie zauważę zmian, że pójdę na jakieś badania wchłaniania lub to co poleci lekarz. Gdy jadłem około dwa razy mniej, mój organizm zachowywał się tak samo jak gdy jem w miarę ładnie. Nie chcę być kulturystą. Po prostu chciałbym przytyć do 70 kilogramów. Jednakże nie chciałbym poświęcić na to 10 lat. Wiece może, czy jest ze mną coś nie tak :) ?