Ćwiczę już od jakiegoś czasu, jednak mam duże wątpliwości co do metod jakich powinienem używać. Do tej pory ćwiczyłem w miarę regularnie jednak muszę się przyznać, że mało skrupulatnie przestrzegałem diety, więc efekty nie były nigdy oszałamiające.
Za cel postawiłem sobie spalenie tkanki tłuszczowej, gdyż nie wygląda ona zbyt ładnie. Jestem niski, i nie ważę dużo (20lat, 165cm wzrostu, 63kg). Sporo osób z mojego otoczenia chodzi na siłownię i ćwiczy jednak boje się ich zapytać o rady, ponieważ wielokrotnie kończyło się to po prostu wyśmianiem moich pytań więc wolałbym uniknąć takich sytuacji, dlatego zwracam się z pytaniami do was.
Słabo idzie mi nauka na własną rękę, proszę o wyrozumiałość.
Jak powinienem zacząć ćwiczyć i się odchudzać ? Jeżeli chodzi o dietę z tego co udało mi się wyczytać powinienem pilnować dziennego zapotrzebowania i jeść tyle kalorii ile muszę, minus deficyt kaloryczny, aby mój organizm pobierał kalorię z tkanki tłuszczowej. (Nie jestem pewien do końca tej teorii, więc prosiłbym o sprostowanie). Nie chcę "przypakować" tak aby zrobił się ze mnie kwadratowy ludzik 2x2 (bez urazy oczywiście :) ), lecz jedynie spalić tłuszcz widoczny na boczkach, klatce piersiowej, brzuchu.
Osobiście uwielbiam biegać, i chętnie robię to nocami przynajmniej raz w tygodniu, bardziej rekreacyjnie dla samopoczucia. Dystans od 5 do 10km. To jest chyba najbardziej nurtującym mnie pytaniem:
Moi znajomi słysząc o tym, że biegam wyśmiali mnie twierdząc, że nie powinienem biegać ćwicząc bo jedynie mi to zaszkodzi. (Mówili coś o poziomie w którym mój organizm nie będzie mógł dalej spalać kalorii ponieważ dojdę do tego, że będzie potrzebował ich za mało. Oczywiście zapewne coś przekręciłem ale mam nadzieję, że ktoś pomoże mi to sprostować.)
Czy mogę biegać, ćwiczyć i odchudzać się jednocześnie ? Wiem, że do spalania tłuszczu potrzebny jest czas jednak chciałbym upewnić się, że wszystko robię okej, a te wszystkie diety i plany ćwiczeń są dla mnie strasznie skomplikowane.
ciężary: Jak to kiedyś usłyszałem, gdy chce spalać tłuszcz powinienem wykonywać więcej powtórzeń z mniejszym ciężarem. Tym rozumowaniem szło to tak:
Robię masę: Większy ciężar, mniej powtórzeń (np 8 powtórzeń)
Redukcja/rzeźba: Mniejszy ciężar, więcej powtórzeń (np. 12 powtórzeń)
Szczerzę, trochę wątpię w tą teorię.
Chciałbym prosić też, o ewentualną radę jak zacząć z liczeniem kalorii. Wydaję mi się to odrobinę skomplikowane ponieważ nie potrafię określić ile to 100g jedzenia :s
Proszę o wyrozumiałość, mam nadzieję, że udało mi się wszystko w miarę prosty sposób wyjaśnić. Dziękuję z góry za pomoc i odpowiedzi :)