Na forum jestem nowy, ale czytałem dość sporo razy. Na wstępie opiszę trochę swoją osobę. Mam 22 lata i zawsze byłem bardzo chudy (58kg). W maju rozpocząłem dietę, w lipcu dołożyłem siłownie. Pierwszy miesiąc ćwiczeń, to było raczej zapoznawanie się ze sprzętem. Następnie od sierpnia zacząłem się do tego naprawdę przykładać. Przybrałem na masie 15kg.
Mój problem polega na braku progresu w wyciskaniu sztangi na ławce prostej. Biorę naprawdę śmieszne ciężary (40kg) i mam kompletną blokadę. Miałem 2 tygodnie przerwy w okolicach świąt i od tego czasu jest jeszcze gorzej. Opiszę tylko to ćwiczenie:
Wcześniej: 12x37.5, 10x40, 8x42.5, 8x42.5 -> koniec listopada / początek grudnia
Teraz: 10x40, 10x40, 8-9x40, 6x40. Po prostu nie mam siły skończyć nawet tego. Z czego moje założenie było takie, żeby robić wszystkie serie po dziesięć powtórzeń i tym samym ciężarem (tak mi doradzali znajomi).
Kompletna blokada siły, nie mogę tego przeskoczyć od dłuższego czasu (już w listopadzie brałem 40).
Nie biorę żadnych suplementów i nigdy nie brałem. Moim celem nie jest wyciskanie 120kg, ale przyznam, że fajnie byłoby przynajmniej dość do własnej masy ciała.
Bardzo proszę się nie śmiać, bo jak patrzę na to co podnoszę, to sam się śmieję...
Dodam, że klatkę piersiową ćwiczę raz w tygodniu i wykonuję to jako pierwsze ćwiczenie. Treningi mam też w środy i piątki, ale inne partie.
Pozdrawiam