Od czego by tu zacząć, mhmm, sam nie wiem, więc może na sam początek przedstawię moją historię.
Mianowicie, mam 25 lat (no prawie, bo za 3msce :D)
i nigdy nie było mi źle w moim ciele, oczywiście miało ono swoje mankamenty, lecz szczerze powiedziawszy jakoś nigdy nie wpływały one aż tak znacznie na moje samopoczucie (ot wyznawałem hasło: jestem jaki jestem). Nigdy byłem ani grubasem, ani chudzielcem, przy 184 moja waga oscylowała w okolicach 80 kg. Do około 21 roku życia prowadziłem w miarę zbalansowany tryb życia pod kątem aktywności fiz. aczkolwiek na przestrzeni ostatnich 3 lat dopadła mnie potworna depresja, z racji której zaszyłem się na ten czas w domu, bez dalszej chęci egzystowania, ot żyłem być żyć, no i co za tym idzie chcąc nie chcąc zacząłem prowadzić siedzący tryb życia, a wiadomo z czym to się wiąże. Następnie z dnia na dzień nagle dostałem olśnienia i odnalazłem nową motywację i chęć do dalszego egzystowania, która była spowodowana tzw. impulsem, gdy stojąc przed lustrem zobaczyłem do czego do zmierza. Impulsem tym był brzuch, którego koniecznie chciałem się pozbyć. Więc dosłownie z dnia na dzień postanowiłem wdrążyć w swe życie coś by temu zaradzić, padło na bieganie oraz abs + a6w. Dzielnie realizowałem przyjęte przeze mnie założenia, i dość szybko osiągnąłem upragniony cel, którym był przysłowiowy "kaloryfer", niestety kosztem spadku masy ciała (popadłem ze skrajności w skrajność) znaczy ze startującej wagi 77 w mhmm, niedługi okres czasu zbiłem wagę momentami do 66 kilo (co przy 184 było podpadało wiadomo pod co) przez co wyglądałem po prostu źle (no tak, ale miałem kaloryfer, fcking logic :D). Zaczynałem się martwić ale los mi pomógł i udało mi się zahaczyć jako dostawca fooda, a co za tym idzie na co dzień miałem styczność z wszelkiej maści jedzeniem, przez co udało mi się podreperować nieco moją wagę. Mam nadzieję, że nie przynudzam :D
Więc lecimy dalej, z racji osiągnięcia wspomnianego założenia z brzuchem oraz pracy zredukowałem aktywność fizyczną. Następnie nastąpił całkowity zwrot, spowrotem przeżyłem ciężkie chwile w życiu (sprawy miłosne jak i utrata pracy). Byłem znowu w punkcie wyjścia i ponownie straciłem przysłowiową chęć do życia. Niedawno zaświeciło się w tunelu światło, gdyż za takowy obrałem sobie własne ciało. Świeżo, bo od 2 tyg, zacząłem uskuteczniać treningi w domu, dosłownie 3 dni temu zakupiłem roczny karnet na siłkę. Dobra, to do czego zmierzam, to fakt, iż czuję, że znowu popadam ze skrajności w skrajność, zacząłem ćwiczyć za dużo i jak mi się podoba, bez żadnego planowania.
I tu sedno sprawy, chcę osiągnąć zdrową i ładną sylwetkę (tak z 6,7 % tłuszczu). Ale jestem w temacie KOMPLETNIE, KOMPLETNIE ZIELONY, chodzi o dietę jak i plan treningowy. Niestety nie stać mnie na zatrudnienie kogoś do pomocy w tym aspekcie, a na własną rękę nie chcę za bardzo próbować działać bo wiem, że nie skończy się to dla mnie zbyt dobrze.
Dlatego tu ślę zapytanie czy ktoś 'wziął by mnie pod swoje skrzydła'. Tzn. pomógł mi osiągnąć ten cel (jestem cholernie zmotywowany) pomagając ułożyć mi plan treningowy oraz dietę.
Przesyłam aktualne 'statsy ciała', fotki sylwetki zaktualizuje na dniach, gdy będę miał dostęp do aparatu.
( i tu od razu pytanie, w jakich pozycjach i ile tych fotek strzelić?)
Nie chodzi o to, że kogokolwiek ma urzec moja historia, ale po prostu oczekuję i mam nadzieję, na rzetelną pomocną dłoń w tym kierunku.
Owszem, ktoś może mi zarzucić, że chcę iść na łatwiznę, poniekąd to fakt, ale naprawdę jestem KOMPLETNIE zielony pod każdym względem i potrzebowałbym rzetelnego wdrążenia w temat.
Dzięki za poświęcony mi czas, i pozdrawiam wszystkich serdecznie! :)