- w ferie siłownia szkolna była nieczynna więc ćwiczyłem w domku plyometrycznie nogi (wyskok)
- pod koniec wolnego bo z CZW na piątek pojechałem do roboty / nie spałem od 7 rano w czwartek do 22 w piątek
- w sobotę polazłem 2 razy na kosza od 11-13 i 14-16 w niedzielę raz ( dunkowałem na koszu 3 00 na luzie a dzień wcześniej udało mi się zrobić paczki na wymiarowym)
- trening był o 15 nie jadłem nic przed nim od 12 45
- musiałem wracać z praktyk by zdążyć wiec zapierdzielałem na rowerze przy - 5 mrozu i wiatrem następnie od razu się przebrałem rozciągnąłem i zabrałem się za ćwiczenia ( przed feriami chodziłem z buta i czekałem grzejąc się )
Mam teorię według której zgodnie z temperaturowe rozszerzalnoscią ciał ( lubię fizykę) moje mięśnie przez temperaturę nie były dobrze rozgrzane - przez wiatr temp odczuwalna to z -10 była i to spowodowało taki obieg spraw. A co z ww mogło spowodować taki spadek siły ( inne ćwiczenia nóg robiłem bez problemu) a poziomy leg press zawsze na start? Może zły dzień?