Ćwiczę regularnie z przerwą max 2 dni (ćwiczenia aerobowe + siłowe do tego basen raz w tygodniu).
O ile do treningu nie potrzebuje motywacji bo sprawia mi to przyjemność to jak sobie pomyślę, że mam pilnować godzin i jeść w regularnych odstępach to cholery dostaje więc postanowiłem po prostu odżywiać się zdrowo:
- żadnych fastfoodów
- kurczak
- ryby
- warzywa gotowane
- owoce
- zero słodyczy
- ryż
- kasza
- jajka
- chude mleko
- rzadko chleb, a jeśli już to razowy
no i przede wszystkim liczę kalorie. Przez pierwszy miesiąc obcinałem dzienne kalorie aby tracić tłuszczyk. Moim celem jest stracić fat na brzuchu.
Czy samo liczenie kalorii i dieta bogata w białko + odżywki (serwatka + BCAA + Lipo Core) pomoże mi w osiągnięciu celu? Czy faktycznie dieta musi być tak bardzo rygorystyczna i powinienem pilnować posiłków co do minuty i rozkładać kalorie równo w ciągu całego dnia?
Dużo słyszy się teraz o diecie "jedz co chcesz", ale ważne aby mieć plan treningowy i unikać tłustych i niezdrowych fastfoodów.
Zależy mi na tym aby zbudować suchą masę mięśniową (wiec jem dużo białka) i tracić tłuszcz na brzuchu. Przyznam szczerze, że narzuciłem sobie w pierwszych tygodniach takie tempo, że efekty widoczne były gołym okiem. Boje się tylko czy bez takiej rygorystycznej diety z 7 posiłkami w ciągu dnia nie bedzie tak, że moja "transformacja" stanie w miejscu. Wiem, że 80% czasu powinno się spędzać w kuchni a 20% na siłowni, jednak zastanawiam się czy muszę mieć zawsze w kieszeni karteczkę z rozpisanymi godzinami i konkretnymi daniami?
pozdrawiam serdecznie wszystkich:)