wojnarto
Cześć,
mam nadzieję, że takich tematów nie macie dosyć, ale...
Trenuję, a raczej trenowałem BJJ przez pół roku. Na jednym ze sparingów coś przeskoczyło mi w kostce. Pojawiła niezbyt mocna opuchlizna, która zeszła po ok. 1 tygodniu. Nie było żadnego siniaka. Występował średni ból - możliwe było chodzenie z utykaniem.
Po miesięcznej przerwie ból był już niewielki więc poszedłem na trening i powtórka z rozrywki. W kostce coś przeskoczyło 2 raz. Po kolejnych 5 tygodniach sytuacja analogiczna. Ból znikomy więc powrót i 3 strzał. Po tych wydarzeniach postanowiłem się wybrać do lekarza. Niby nie boli mocno, ale problem nie znika. Diagnoza - odłam kostny w torebce stawowej, charakterystyczne przeskoczenia w kostce to przerywanie maziówki. Lekarz stwierdza jednak, że przerwa wystarczy i można wracać do sportu.
Niestety po 5 tygodniach od charakterystycznego "przeskoczenia" wybrałem się do lekarza ponieważ ból - charakterystyczne ciągnięcie delikatnie nad kostką nie mija. Lekarz stwierdza, że na zabieg czeka się za długo i nie warto otwierać stawu skoro nic takiego strasznego się nie dzieje. Zrozumiałem go w sposób jasny. "Jak strzeli następny raz to pomyślimy o zabiegu". Lekarza zrozumiałem jasno - trzeba zajechać nogę do końca żeby coś z tym można było zrobić.
Dzisiaj mija 7 tydzień od ostatniej kontuzji. Nie ma bólu podczas chodzenia, biegania oraz średnio mocnego rozciągania. Ból bardzo duży pojawia się przy próbie "siadu na kolana" oraz mocniejszego rozciągania skrętnego kostki oraz ciągnięcia za palce. Problem pojawia się gdyż jak wspominałem wcześniej trenuję BJJ. W tym sporcie giętkość, rozciąganie i dynamika działania stopami jest bardzo wysoka. Obawiam się kolejnej kontuzji.
Pytanie do Was drodzy forumowicze. Czy ktoś miał podobną kontuzję? Podobny odłam kostny w torebce stawowej i podobne objawy? Czy ktoś może pomóc, zasugerować ćwiczenia bądź podzielić się swoimi doświadczeniami? Czy mogę powoli wracać do treningu. Jeśli nie to kiedy?
Serdecznie dziękuję za wyrozumiałość w odpowiedziach i pozdrawiam serdecznie.
W.
mam nadzieję, że takich tematów nie macie dosyć, ale...
Trenuję, a raczej trenowałem BJJ przez pół roku. Na jednym ze sparingów coś przeskoczyło mi w kostce. Pojawiła niezbyt mocna opuchlizna, która zeszła po ok. 1 tygodniu. Nie było żadnego siniaka. Występował średni ból - możliwe było chodzenie z utykaniem.
Po miesięcznej przerwie ból był już niewielki więc poszedłem na trening i powtórka z rozrywki. W kostce coś przeskoczyło 2 raz. Po kolejnych 5 tygodniach sytuacja analogiczna. Ból znikomy więc powrót i 3 strzał. Po tych wydarzeniach postanowiłem się wybrać do lekarza. Niby nie boli mocno, ale problem nie znika. Diagnoza - odłam kostny w torebce stawowej, charakterystyczne przeskoczenia w kostce to przerywanie maziówki. Lekarz stwierdza jednak, że przerwa wystarczy i można wracać do sportu.
Niestety po 5 tygodniach od charakterystycznego "przeskoczenia" wybrałem się do lekarza ponieważ ból - charakterystyczne ciągnięcie delikatnie nad kostką nie mija. Lekarz stwierdza, że na zabieg czeka się za długo i nie warto otwierać stawu skoro nic takiego strasznego się nie dzieje. Zrozumiałem go w sposób jasny. "Jak strzeli następny raz to pomyślimy o zabiegu". Lekarza zrozumiałem jasno - trzeba zajechać nogę do końca żeby coś z tym można było zrobić.
Dzisiaj mija 7 tydzień od ostatniej kontuzji. Nie ma bólu podczas chodzenia, biegania oraz średnio mocnego rozciągania. Ból bardzo duży pojawia się przy próbie "siadu na kolana" oraz mocniejszego rozciągania skrętnego kostki oraz ciągnięcia za palce. Problem pojawia się gdyż jak wspominałem wcześniej trenuję BJJ. W tym sporcie giętkość, rozciąganie i dynamika działania stopami jest bardzo wysoka. Obawiam się kolejnej kontuzji.
Pytanie do Was drodzy forumowicze. Czy ktoś miał podobną kontuzję? Podobny odłam kostny w torebce stawowej i podobne objawy? Czy ktoś może pomóc, zasugerować ćwiczenia bądź podzielić się swoimi doświadczeniami? Czy mogę powoli wracać do treningu. Jeśli nie to kiedy?
Serdecznie dziękuję za wyrozumiałość w odpowiedziach i pozdrawiam serdecznie.
W.
Krzysztof Piekarz
