*Co do białek -> to jest 5 sztuk klasy M. Zostały mi z innego ciasta. Równie dobrze można użyć całych jajek. Łącznie zużyłam 6 białek i jedno żółtko.
** Ilość mleka kokosowego jest orientacyjna. Ubiłam cały litr i zużyłam niecałą połowę kremu.
*** Nasiona chia podane orientacyjnie.
Przygotowanie:
Biszkopt:
1. Migdały mielimy (ja miałam już mielone) na mąkę, mieszamy z wiórkami kokosowymi, odżywką (waniliowa bardzo pasuje), szczyptą sody oczyszczonej. Całość rozcieramy z żółtkiem, mlekiem i w razie konieczności (na pewno zaistnieje) dodajemy wodę. Masa musi być gęstopłynna.
2. Białku ubijamy na sztywno.
3. Do białek wlewamy delikatnie pozostałą część ciasta i delikatnie mieszamy.
4. Całość wylewamy do tortownicy wyłożonej w całości papierem do pieczenia.
5. Wsadzamy do nagrzanego piekarnika (180C-200C) (ja mam taki zwykły elektryczny, bez termoobiegu, bez regulacji temperatury).
6. Pieczemy do zarumienionego wierzchu i suchego patyczka (ok. 30-40min)
7. Studzimy chwilę przy otwartym drzwiczkach, wyciągamy z tortownicy i studzimy na kratce.
8. Przecinamy biszkopt na 3 płaty (nitką).
Krem:
Zero filozofii - ubijamy mocno schłodzone mleko kokosowe na krem.
Ważne jest żeby mleko nie miało żadnych stabilizatorów.
Ja użyłam mleka Real Thai (skład: ekstrakt kokosowy 85%, woda) - dostępne w Piotrze i Pawle.
Jest gęste i pomimo braku stabilizatorów nie oddziela się.
Owoce:
Maliny rozmrażamy, zasypujemy nasionami chia, mieszamy, odstawiamy na noc do zgęstnienia.
Składanie tortu:
1. Spód biszkoptowy smarujemy kremem kokosowym, układamy maliny i przykrywamy płatem środkowym.
2. Płat środkowy smarujemy kremem i układamy maliny. Przykrywamy płatem wierzchnim.
3. Całość smarujemy dość grubo kremem kokosowym, boki obsypujemy płatkami migdałowymi, na wierzchu układamy borówki.
Smacznego
Najlepiej smakuje na drugi dzień
Zmieniony przez - lubiekaszke w dniu 2015-02-23 10:59:07