Na wstępie napiszę, że mam 192 cm i 103 kg wagi, BF to ok 22% tłuszczu.
Sport uprawiam od jakiś 4 lat (sporty walki), od jakiegoś czasu zacząłem regularnie ćwiczyć na siłowni (od 6 miesiecy), porzucając treningi na macie.
Ćwiczę 3-4 razy w tygodniu, trening siłowy ok 1 godzina + średnio 30 minut cardio ( o zmiennej intensywności "rolling hills").
W zasadzie to już od kilku lat zwracam uwagę na to co jem, wykluczyłem z diety napoje gazowane, gotowe dania itp.
W ostatnim czasie kupiłem nawet wagę i ważę jedzenie.
Wg moich wyliczeń moje zapotrzebowanie to ok 3500 kal a metabolizm spoczynkowy to ok 2300.
Dziennie spożywam 2000-2500 kal, czami mniej. Staram się jeść co 3 godziny. Dzien zaczynam o 8mej rano, ostatni posiełek jest kolo 20.
Pomimo powyższego waga stoi w miejscu. Fakt nabrałem sporo mięśni, to widać w lustrze i obwodach, ale tłuszcz trzyma się dzielnie i nie wygląda jakby miał zniknąć w najbliższym czasie.
Po nieco przydługim opisie w końcu moje pytanie: CO MOŻE BYĆ NIE TAK?
PS. jako dowód, że nie obżeram się słodyczami i poźniej płaczę, że nie chudnę, wrzucam to co zjadłem dziś ( same makrosy i ogólnie kalorie )