Przez długi czas przy mniejszej aktywności trzymałem makro w następujący sposób: (220/50/240) jednak nie byłem zadowolony z efektów gdyż moja waga powoli rosła. Poczytałem trochę o odżywianiu i dowiedziałem się, że mam zbyt dużo białka w diecie i przez to moje efekty mogą nie być satysfakcjonujące, postanowiłem więc obniżyć trochę kaloryczność diety i zmniejszyć spożycie białka oraz dołożyć trochę aktywności poza treningami. Przeszedłem więc na rozstaw (180/50/250) jednak ku mojemu zdziwieniu zaczęło mnie podlewać wodą a waga ciągle nie spada.. Co robić w takiej sytuacji? Jakiś reverse czy rotacja makroskładnikami?
Dodam, że chciałbym zredukować do 70kg do lata i spokojnie zacząć masę po "sezonie".