I co tu zrobić - szukać innych białek czy innych smaków? Czy smaki naturalne są lepsze?
A może ktoś ma pomysły na dobre zabicie tego chemicznego posmaku? Próbowałam już wszystko, wodę, mleko, na gorąco, wpc z kakao i kawą, kazeinę nawet w formie lodów. Nic mi nie przechodzi przez gardło.
Bez białka trudno mi będzie utrzymać makro w diecie (redukcyjna, z treningami), bo nie jestem w stanie zjeść 70 g tłuszczu i 100 g białka a to nawet nie jest 1,5 g na kg masy ciała u mnie. Mam za mały żołądek, przy takiej diecie jem tylko białko i tłuszcz i nawet na warzywa nie mam miejsca. Ale włosy i paznokcie rosną pierwszorzędnie przy dużej ilości białka w diecie
Niech mi ktoś doradzi co robić, bo nie wiem, czy zluzować i bardziej się słuchać ciała, zrobić to odżywianie mniej "właściwe" ale łatwiejsze życiowo?