Wiem że to nie jest żadne forum medyczne, ale może ktoś z was miał podobny problem.
Od 10tyg. jestem na zbalansowanej diecie redukcyjnej. Ostatnimi czasy borykam się z bardzo uporczywym, oraz trochę delikatnym dla mnie problemem. Otóż, po zjedzeniu wszystkich posiłków nie jestem w stanie się w pełni wypróżnić. Może inaczej, wypróżniam się, nawet po kilka razy dziennie. Problem w tym że w bardzo małych ilościach, oraz z wielkim trudem. Myślałem że nie jadam wystarczająco dużo, więc postanowiłem zrobić 'cheat day' (po 10tyg i tak pomyślałem że mi się należy). Problem pozostał, a że pojadłem bardzo, ale to bardzo dużo, to do tego doszły bóle brzucha, i każdy najmniejszy kęs w ciągu dnia ten ból napędzał. O wzdęciach chyba nie muszę mówić, bo to logiczne, były one bardzo nasilone podczas redukcji oraz podczas 'cheat day'a'. Mam takie uczucie jakby jedzenie które spożywam nie trawiło się tak jak należy, i zalegało w żołądku, ale ekspertem nie jestem.
Co najgorsze, od paru dni w kale znajdowały się minimalne ilości krwi (przynajmniej tak to wyglądało, bo buraczków nie jadłem z dobre parę miesięcy).
Proszę o pomoc, bo do lekarza nie będę miał okazji iść w najbliższym czasie, a jak to coś poważnego, to zgłoszę się na pogotowie.
Dziękuję z góry.