Jakiś czas temu nabawiłem się kontuzji kolana podczas biegania... Tym samym cały ACT dostał po łbie. Poszedłem do lekarza, zrobiłem prześwietlenie, czekam na zabieg i patrzę jak cały plan treningowy poszedł w rozsypkę. Trzymam dietę taką, że po prostu przyswajam odpowiedni bilans składników odżywczych, ale nie robię żadnych nadwyżek, staram się odżywiać pełnowartościowo unikając śmieciowego żarła. Ale od tego jeszcze nikomu dupa nie zmalała, a klata i reszta nie urosła... Stąd moje pytanie. Czy mogę uskuteczniać jakąkolwiek formę treningu nie wymagającą dużego zaangażowania nóg.
Podoba mi się idea podstawowego treningu opisanego w artykule "Pierwszy rok treningów"
- Przysiad
- Wyciskanie sztangi leżąc
- Martwy ciąg
- Podciąganie na drążku lub Wiosłowanie
W umiarkowanym stopniu mogę obciążać kolano, nie czuję bólu, nie ma problemu z krótką przebieżką czy wejściem po schodach na 6-te piętro, ale jednak wolałbym nie okładać go ciężarami. Powyższy trening może i by się nadał, gdyby wywalić z niego przysiady.
Proszę o poradę.