wstępnie odpiszę swoje "doświadczenie" i to co robię.
Mam 24 lata, jakieś 4 lata temu robiłem siłkę(jakieś 6 miesięcy) ogólne-rozwojowo, bez diety, trochę kreatyny jabczanu. Od tamtego czasu się zapuściłem, nie żebym był grubasem, ale odpuściłem aktywność poza ścianką wspinaczkową.
Parę miesięcy temu zacząłem walkę o odzyskanie swojego ciała w pełni.
Wstępnie liczę kalorie oraz procentowo węgle, białka, tłuszcze.
Robię abs na brzuch oraz program 100 pompeczek aby się rozruszać(jakiś miesiąc).
Wzrost: 188
Waga: 82
W chwili obecnej po dwóch tygodniach procentowo rozkłada się to tak:
Węgle 40%
Białka 29%
Tłuszcze 31%
Główne co z jem w domu: jaja, ryż, pestki dyni, pierś z kurczaka, łosoś, serki wiejskie, musli, mleko, pomidory, oliwa z oliwek(daje nieźle kalorii ale wali mi na procent tłuszczy).
Troszkę uzależniony jestem od tego jaki obiad zjem w pracy(kantyna) ale staram się dobrać bardziej wartościowe składniki.
Średnio ok .3k kalorii (zdarzyły się dni, że zjadłem mniej niż 2k i nie byłem głodny)
Plan jest taki aby na początek wyrzeźbić brzuch(mięśnie coś pamiętają więc po dwóch tygodniach jest zarys), następnie stopniowo powoli zwiększać masę nie tracąc brzucha!
Ciekaw jestem czy dobrze będzie dorzucić jakieś białko, gainery czy cokolwiek innego.
Wydaje mi się, że za mało wpierniczam białka, czy się ze mną zgodzicie?