Tak jak w temacie.
Od ponad miesiąca biegam 3-4 razy tygodniowo odcinek 3km i później 3km spacerkiem wracam do domu. Ogólnie pokonuje (biegnąc) ten dystans w jakieś 13 minut więc nie jest to zawrotne tempo, ale nie w tym rzecz. Poza zadyszką która powoli staje się coraz mniej uciązliwa od jakiegoś tygodnia zaczęły mnie boleć kości - dokładnie - w czasie biegania po już pierwszych 100-200 metrach zaczynają mnie boleć kości w nogach (w miejscach zaznaczonych na czerwono na rysunku poniżej). O ile w czasie biegania ból jest jeszcze do zniesienia to dzisiaj kiedy wracałem czułem tak jak by w tym miejscu zgniatały mi się kości pod jakims dużym ciężarem. Trening zakończyłem około 20.00 - później jexdziłem troche samochodem, załatwiałem pare spraw więc nogi odpoczywały, a teraz po 2,5 godziny bólu nie odczuwam już wcale.
Przepraszam jeśli umieściłem to w złym dziale ale jestem fakt faktem osobą początkującą.
Proszę o odpowiedź ewentualnie dopytywanie jeszcze jeśli nie opisałem wszystkiego tak jak ma być.
Poniżej zamieszczam zdjęcie - nie jest ona profesjonalna ale da się chyba zrozumieć.
Licze na pomoc z waszej strony, i jakieś mądre rady.
Pozdrawiam