Zacząłem redukcje miesiąc temu, po roku praktycznie bez jakiejkolwiek diety(ów, starałem się jeść więcej mięsa, ok. 500g kuraka dziennie i reszte olewałem, często wpadały kebaby,pizze etc)
Stwierdziłem, ze czas najwyższy na diete, więc zacząłem od pułapu 2800kcalorii( 50% węgli, 20% tłuszczy, 30% białka) Po braku postepów(waga stała w miejscu przez 2 tygodnie, w pasie tak samo, zszedłem na 2650kcalorii i jestem na nich aż do teraz - wciąż bez rezulatu) Dlatego teraz jestem w kropce, bo nie wiem co robić. Zmniejszyłem węgle do 200, podbiłem białko i tluszcze ale wciąż stoi.
Przykładowa! rozpiska jedzenia:
Po treningu(trenuje rano, a wolę cwiczyć na pusty żołądek)
200g ryżu, 400g kuraka, zawsze jakiś brokuł, ok. 350g
Drugi posiłek
Jakiś mix warzyw, 250g kurczaka, 40ml oliwy, 200g ryżu
Ostatni posiłek
Zazwyczaj jakaś jajecznica/jaja na miękko 4jaja, pomidorki, ogórek etc.
Tak zazwyczaj jem, zmieniam mięsa czasami, czasami wrzuce rybke, tuńczyka etc. Dlatego nie wiem co robić, nie chcę już obcinać kcalorii, bo wiem, że to niedorzeczne. Trenuje ciężko i siłowo, często jeżdzę na rowerze(20km/h), nie unikam ćwiczeń wielostawowych.
Dlatego bardzo proszę o jakieś wskazówki.
PS: Myślałem, że to będzie wina tarczycy, ale nie - zrobiłem badania wszystko w jak najlepszym porządku.