Z początkiem roku podjąłem decyzje o przemianie i zacząłem się odchudzać. Takie noworoczne postanowienie ;) Mam 26 lat i 175cm wzrostu. W nowy rok ważyłem 105.5kg, teraz ważę 85kg. Podpierając się poradami i tematami znalezionymi tutaj na forum zmieniłem swoją dietę. Wykastrowałem z niej słodycze, drastycznie ograniczyłem białe pieczywo, ziemniaki i makarony zastępując to mięsem, rybami, nabiałem, warzywami i owocami. Posiłki z 3 rozbiłem na 5 dziennie. Do tego dołożyłem proste treningi 6 razy w tygodniu po 45min + rozgrzewka. Poza tym niestety mało aktywny tryb życia. W pracy siedzenie przez 10 godzin i tylko od czasu do czasu można gdzieś się przejść.
I tutaj zaczyna się mój problem. Od ostatnich 6-7 tygodni nie ma żadnych zmian. Nie chudnę ani nie tyję. 85kg przy moim wzroście niby nie brzmi jakoś bardzo źle i jak najbardziej to akceptuje tylko, że to nadal masa z tłuszczu a nie mięśni a do tego sywletka wygląda wręcz śmiesznie...
Obecnie mam:
klatka - 113
pas - 108
biodra - 106
udo - 60
łydka - 41
biceps - 34
przedramie - 28
Sylwetka na zdjęciach.
Nie wiem co dalej ze sobą zrobić. Warto byłoby pozbyć się "opony" do końca. Z drugiej strony ręce i nogi już tak chude jakbym w jakimś obozie pracy siedział. Wyglądać grubo przy 105 kilo to nadal "wyglądać grubo". Teraz mimo sporo mniejszej wagi mój wygląd przyprawia tylko o śmiech, ręce i nogi jak patyki a reszta przepompowana. Zauważyłem za to, że po zejściu poniżej 90kg o wiele lepiej sie czuje, sporo wolniej się męczę i nie mam trudności wykonywać czegokolwiek. Coś jakbym odzyskał część sprawności sprzed paru lat. Niestety nie idzie to w parze z siłą gdyż nie idzie docisnąć z obciążeniem. Muszę trzymać się stałego by zrobić pełną serie.
Co dalej? Obciąć jeszcze trochę jedzenia i przycisnąć więcej treningu by dalej redukować aż brzuch zrobi się względnie płaski licząc się z tym, że na rękach zostanie już tylko sama skóra czy może zmienić trochę trening na kształt treningu na masę i dołożyć trochę białka i węglowodanów do diety licząc na to, że pójdzie w mięśnie a nie w oponę? Dodam, że ćwiczę w domu, sztanga, ławka, hantle i atlas z wyciągiem dolnym i górnym. A może istnieje jakiś sposób by rozbudować mięśnie, szczególnie rąk, nóg i klatki jednocześnie wypalając oponkę nawet jeśli trwało by to dłużej i wymagało wiele więcej zaangażowania niż redukcja albo budowa osobno? Jeśli tak można to jak to zrobić?