BMI: 17.4
W niecały rok udało mi się zrzucić 23kg. Była to droga wyboista i pełna bólu. Moja własna głupota doprowadziła do ograniczenia kaloryczności wręcz do 500... Aktualnie jem 700 kalorii dziennie. Podoba mi się to, że jestem szczupla,a jednak ciągle się boję, że każdy "cheat meal" sprawi, że utyje. Jak powinnam jeść żeby się nie zalać? Nie chcę tyć, chcę po prostu wyrobić sobie ładną sylwetkę jednocześnie nie męcząc organizmu. Jem niskowęglowodanowo, miesiąc byłam na diecie wegańskiej i kompletnie mi nie "służyła". Kocham się ruszać, biegać, pływać i bardzo lubię wszelki wysiłek... Czy jak pójdę na siłownię to nie zostanę wyśmiana?
Przepraszam za tą ilość pytań w jednym poście, ale ciekawość mnie zżera.
Tak, wiem, że problem leży też w głowie, ale staram się z tym walczyć.