Zauważyłam ostatnio bardzo dziwny regres w rozciągnięciu prawej nogi, chyba chodzi o mięsień dwugłowy. Stało się to dosłownie z dnia na dzień - pierwszego siedziałam swobodnie w szpagacie francuskim z prawą z przodu, następnego nie mogłam już zrobić go nawet do połowy. Od tego czasu najdelikatniejsza nawet próba rozciągania kończy się strasznym bólem, a jeżeli już pokonam go i rozciągnę trochę ten mięsień, wszystko i tak wraca do poprzedniego stanu rzeczy, w dodatku ból trwa dużo dłużej.
Czy ktoś ma jakiś pomysł, co to może być?