Typowa kulturystyczna dieta, jak powszechnie wiadomo, jest raczej monotonna, ale zdaniem jej entuzjastów – opiera się w zamian na zdrowych i wartościowych, nisko przetworzonych produktach żywnościowych. Oprócz mięsa, jaj, ryżu, płatków owsianych, brokułów i masła orzechowego, zgodnie z obowiązującymi trendami w dietetyce, w menu kulturystycznym znalazło się też miejsce dla ryby tyle, że najczęściej ma ona postać konserwowego tuńczyka. Warto się zastanowić czy takie rozwiązanie faktycznie uzupełnia menu w cenne składniki odżywcze, czy też może wzbogaca je w substancje szkodliwe dla zdrowia…
Polacy jedzą za mało ryb!
O tym, że ryby warto jeść, mówi i pisze się wiele. W końcu przecież stanowią one cenne źródło wielu ważnych składników takich jak:
bezcenne, długołańcuchowe kwasy tłuszczowe z rodziny omega 3 (EPA i DHA),
witamina D, której niedobory są niezwykle powszechne,
selen, którego także brakuje w diecie Polaków,
białko, w przypadku którego niedostateczne spożycie stwierdza się rzadko, ale zdarzają się one niekiedy również wśród sportowców.
Tak więc mając na uwadze powyżej wspomniane walory ryb, do zwiększenia ich spożycia namawiają zarówno organizacje zajmujące się zdrowiem publicznym, jak i również dietetycy, lekarze i trenerzy. Takie postulaty mają uzasadnienie również dlatego, że jak pokazują aktualne analizy my Polacy, ryb na co dzień jadamy po prostu za mało. Stąd nasze diety są ubogie w witaminę D, selen i kwasy omega 3, a przecież można byłoby temu łatwo zaradzić…
Przeczytaj całość na PoTreningu: http://potreningu.pl/articles/4554/ulubiona-ryba-kulturystow--jesc-czy-unikac