Jestem pod sporej redukcji wagi....
Wiosną zeszłego roku ważyłem ponad 120 kg... sam tłuszcz, zerowa kondycja, kompulsywne objadanie się.
Postanowiłem wziąć się za siebie.
Do września schudłem 45 kg. Dziś ważę 76 kg i czuję się świetnie.
Mam w sobie ogrom motywacji by rozbudować się ładnie, postawić przed sobą kolejne cele.
Tak jak z odchudzaniem - umiałem do siebie znaleźć klucz, widzieć namacalne i szybkie efekty.
Tak w przypadku pracy nad mięśniami - nie znam się na tym.
Postanowiłem poszukać pomocy u specjalistów. Dramat. Totalny dramat.
Sugeruję, czasem mówię wprost, że potrzebuję nad sobą mieć prawdziwego tyrana. Mam taki charakter, że ciężko jest mi osiągać cele jeśli ktoś mną solidnie nie potrząśnie. Całe życie unikałem sportu, w szkole wf-u, nie byłem w wojsku. Niestety... trafiam na same ciapy co obchodzą się ze mną jak z jajkiem :( Tracę cały respekt do takiego trenera, szacunek i motywację.
Może ktoś słyszał o trenerze - np. byłym wojskowym? Kimś kto może prowadzić indywidualny około wojskowy trening niekoniecznie będąc miłym jak Pani z drogerii? Potrzebuję by ktoś zrobił ze mnie faceta, pomógł mi w siebie uwierzyć, spuścił do parteru bym potem sam mógł się z tego wyczołgać. To, że schudłem nie znaczy że zmieniłem głowę. Mieszkam w Warszawie i interesują mnie wyłącznie indywidualne zajęcia.