Zwracam się do was - bardziej doświadczonych, o poradę dotyczącą korekty mojego planu żywieniowego.
Założyłam sobie bilans 2500kcal, aby pracować nad zwiększeniem masy. Jak widać - zdarza mi się nie dojadać. Ogólnym moim problemem jest wybrakowanie w węglowodanach, w związku z czym - gdzie je dołożyć, aby rachunek się zgadzał? Jeśli chodzi o białka, to regularny dostęp do jajek, wędlin z babcinego chowu sprawia, że lubię je spożywać często i tutaj zdarza się wykroczyć poza określony limit dzienny.
Wrzucam tutaj przykładowy jadłospis i od razu tłumaczę poszczególne błędy, które mogę być zauważone:
- budyń z cukrem - zazwyczaj kupuję bez, jednak jeśli innego nie mam, używam takiego
- parówki - jeśli mam na nie ochotę, staram się wrzucać do koszyka te, o jak największej ilości zawartego mięsa
- pasta z suszonymi pomidorami - rzadkość, ale czasami trzeba coś "dojeść" z lodówki, aby nie marnować jedzenia
- kiełbasa - wrzucona z listy produktów, gdyż nie jestem w stanie określić, jakie wartości odżywcze mają swojskie wyroby.
Na koniec chciałabym podkreślić, iż nie jestem osobą, która w sposób restrykcyjny trzyma się diety. Staram się każdego dnia wybierać produkty zdrowe, jednak nie obciążam się psychicznie za każdy "syfiasty" produkt. Mimo osobistych celów, powoli, do przodu codziennie staram się w jakikolwiek sposób korygować jadłospis, na miarę swojego budżetu.
Pozdrawiam.