Kcainam - dzięki za odpowiedź i "uszczypliwości". ^__^ Możesz mnie kopnąć, gdzie tylko zechcesz.
Rozumiem, że jesteśmy na sportowym forum dyskusyjnym, ale nie u każdego priorytetem jest mnóstwo mięśni i 100% dieta. Tyle, ile jestem w stanie ugotować zdrowo - zrobię. Sama mam obowiązki jak: praca, dom, dziecko i nie muszę kontrolować męża bo jest dorosły. Ledwo ogarniam siebie, młodszą i inne bieżące sprawy.
Wszyscy faceci ze strony męża, jak i mojej mają takie uwarunkowania, że mogą wchłaniać, ile widzą, a waga ani drgnie - więc nie zamierzam nikomu wytykać niezdrowego jedzenia. Mój starszy brat nie zwraca uwagi na dietę, a ma formę, której niejeden dwudziestolatek śmiało może mu pozazdrościć. Pije często colę, piwo, wcina ciastka, fast-food'y i tak dalej. Jest zdrowy, wyniki ma bardzo dobre i trenuje, by czuć się dobrze - nic więcej. Nie ma ściśle określonych celów - czysta frajda. Każdy świadomie wybiera - co woli.
Zmieniać na siłę faceta też nie będę bo jeśli ma swoje smaki, ulubione potrawy i nie czuje potrzeby zwiększenia masy w większym stopniu oraz biegania na regularne
treningi. Widzisz - ja się nie domyśliłam, że duża ilość słodkich, gazowanych napoi może być przyczyną jego braku apetytu bo zawsze je pił, ale nigdy na to uwagi nie zwracałam: ile tego schodzi dziennie.
M-ka - dzięki za wszystkie słowa! Jesteś wielka! Przeanalizowałam wszystko i wpierw będę kombinować nad wyeliminowaniem przyczyn, które mogą być błahe bo wiadomo - w dzisiejszych czasach idąc do lekarza np. z katarem, można zostać wyśmianym. Jak to nie pomoże, wezmę pod uwagę badania, ale już dzisiaj widzę, że mąż jeszcze coli do domu nie przyniósł. : )