od dłuższego czasu borykam się z problemem ciągłej senności, zmęczenia, apatii, nerwowości, osłabionego libido i tym podobnym zachowaniom ala zombie. Ostatnio postanowiłem zrobić badania krwi a mianowicie:
panel tarczycy - leczę się na niedoczynność, przyjmuję 50mg euthyroxu i postanowiłem skontrolować wyniki
testosteron - osłabione libido, chociaż kiedy trzeba to jest jak należy
estradiol - w ostatnich czasach wyczuwałem dziwne swędzenie lewego sutka i bałem się że to początki gino (miałem w rodzinie przypadki)
kortyzol - mimo że nie mam ostatnio wielkich stresów postanowiłem zbadać
prolaktyna - ją winiłem za samopoczucie i chyba się to sprawdziło
morfologia krwi - jedyne badanie które wyciągnąłem od rodzinnego za darmo
z góry przepraszam za formę wstawienia tych badań ale popsuł mi się aparat.
jak widać jest podwyższona prolka,kortyzol - test bardzo słabo jak na 19lat, estradiol chyba w porządku
A teraz do sedna dlaczego tu piszę: po 1. wizytę u endykrynologa mam dopiero za 1,5 miesiąca a jeżeli miałbym iść wcześniej prywatnie to chcę wiedzieć na czym stoję itp a nie zapłacić 100zł za wizytę żeby mi zwiększył dawkę euthyroxu. po 2. mój rodzinny jest nie ogarnięty i jak ostatnio byłem z tym problemem (ale bez badań) to zapisał mi jakieś psychotropy i coś na podobę braveranu.
Z drugiej strony też nie wiem jak interpretować te wyniki, co może być nie tak, czy to wina nadnerczy? Jakie badania bym mógł jeszcze wykonać i czy ewentualnie próbować coś z tą prolaktyną i kortyzolem robić i zbijać jakimiś lekami?
Z góry dzięki za pomoc.
Uwaga, moje wypowiedzi zawierają dozę ironii i proszę nie brać ich na poważnie, ponieważ nie odpowiadam za krzywdy moralne.
They see me rollin...
They hatin...