Od miesiąc trenuję muay thai. Złapałem dużego bakcyla i w ciągu tego miesiąca udało mi się zrobić 16 treningów. Dodam że przez poprzednie 1.5 roku nie trenowałem sportów walki, ani w zasadzie jakichkolwiek sportów. Jako małolat to tylko biegałem za piłką i w wieku 20 lat trenowałem kickboxing 1-2 razy w tygodniu przez 8 miesięcy za czym idzie moja słaba koordynacja ruchowa. Mam prawie 23 lata. Przejdę do sedna, ostatnio zauważyłem że po każdym treningu MT dokucza mi ból bioder (coś pomiędzy kłuciem a bólem). Wracam do domu po treningu, siądę/położę się, dam odpocząć biodrom a potem jak wstanę, zacznę coś robić to odczuwam ten ból (najgorzej przy szybkich nagłych ruchach nogami), tak samo jest na drugi dzień i na trzeci tylko coraz mniej... Co do przebiegu treningu rozgrzewkę staram się robić dobrą, trenuję w jednym z lepszych klubów w Warszawie więc poziom też tam jest na odpowiedniej wysokości. Jeśli nawet przed treningiem bolą mnie biodra to na rozgrzewce je rozruszam i jest ok. Przy kopnięciach low, middle na tarczę albo na korpus też raczej nie odczuwam bólu i nic mi nie blokuje stawu, ale... Jeśli kopię już na tarczę pao które są ustawione nie prostopadle do poziomu a na ukos to coś mnie blokuje w biodrach, nie mogę się odpowiednio skręcić a jak to próbuje zrobić to czuje ból w biodrze, technika leży i wygląda to mega słabo... Zauważyłem jeszcze coś ciekawego, nie wiem czy to jest problem słabej koordynacji czy bioder ale jak staram się robić proste ćwiczenie w którym góra z skręca się w jedną stronę a nogi z biodrami w przeciwną (takie przeskoki) to nie jestem w stanie skręcić bioder. Trener powiedział mi że mam "spięte" biodra. Co o tym myślicie? Kwestia rozruszania i rozbicia bioder czy mogę mieć coś z biodrami?
Z góry dzięki ;)
ps. Trochę się rozpisałem ale złapałem tego bakcyla i zależy mi na treningach ;)
Zmieniony przez - karoluspl w dniu 2016-03-16 20:33:18