Trenuję od 5 miesięcy, miałem trzy miesiące przerwy i wróciłem teraz, od dwóch tygodni regularnie trenuję.(Ogólny staż to dwa miesiące)
Na początku brałem na spokojnie na modlitewku 16kg x8 hantlą, teraz 12kg x5 jest dość problematyczne... o co chodzi? :-/
Przetrenowanie nie wchodzi w grę, biceps trenuję maksymalnie dwa razy tygodniowo, podczas sesji 12 serii po 9-12 powtórzeń w 3-4 ćwiczenia. Trenuję jedną partię mięśniową dziennie-triceps, biceps, klatka, plecy, uda, łydki osobno bo po prostu nie mam czasu na więcej i muszę się wyrobić do 30 minut.
Przykładowy trening bicepsa:
Uginanie na modlitewku hantlą: 10 10 10 10 (minimum 8)
Uginanie w chwycie młotkowym: 12 12 12 12
Uginanie ramion hantlami ze skrętem przedramienia: 12 12 / 12 12
/Uginanie ramion z wyciągiem dolnym o drążek: /12 12
Trening zawsze mam praktycznie inny, czasami kładę się na macie i uginam ramiona na wyciągu dolnym, innym razem kładę się
na ławeczce skośnej i uginam łapy hantlami w swobodnym zwisie, czasami też podnoszę gryf prosty no i łamany, ale zawsze trzymam się 12 serii po 10-12 powtórzeń.-nie ma takiej monotonności że cały czas jedno i to samo.
Przed przerwą miałem podobnie-brałem góra 12kg 5x i nie więcej a po przerwie 16kg 8x, w pierwszej chwili mega zachwyt a teraz klapa i klapa. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje?