Zwracam się do was z pytaniem o dietę, mianowicie tłuszczówkę na niskich węglach.
Aktualnie jestem na redukcji, po kilku tygodniach z ok 88kg, po dzisiejszym ważeniu na wadze pykło już 84 kg :)
Jem w sumie to co chcę, nie liczę kalorii (ale na oko jest ich kolo 2500), staram się dostarczać wystarczająco białka (do 150g).
Waga idzie w dół, ale planuję ułożyć sobie w najbliższych dniach dokładną dietę, makrosy, kalorie i posiłki na cały tydzień (może uda mi się zrobić rotacje posiłków dwudniową + 2 tygodniową) oraz dokładny trening z zapisywaniem progresów etc.
Cel redukcji to aktualnie 80 kg, jeśli efekty nie będą zadowalające - będę redukował dalej ;) Przed wakacjami chcę zacząć dobrze zaplanowaną masówkę bez zalewania się dużą ilością zbędnego fatu.
Ale wracając do sedna. Ostatnio zauważyłem, że dobrze czuję się spożywając duże ilości tłuszczu (czuję się zdecydowanie bardziej syty niż na węglach [przy podobnej kaloryce ww / t] ) i zastanawiam się, czy byłoby dobrym pomysłem dociągnięcie tej redukcji na niskich węglach.
Jak myślicie, jaka ilość byłaby ok? Myślę o ok 2200kcal, 150 B, 50 WW, reszta tluszcze. Co o tym myślicie? Może węgli powinno być więcej? 100? Może mniej - 30? Czy to w ogóle dobry pomysł, czy może lepiej ułożyć dietę pod 60-80g tłuszczy, reszta węgle?