A więc, 2 lata temu udałam się do dietetyka z wagą 120kg przy wzroście 175cm. Schudłam 14kg w pół roku. Później się poddałam, bo nie brak efektów mnie zniechęcił, a dietetyk do którego chodziłam kasował jak za zboże. Z racji, że pojawiły mi się problemy z miesiączką postanowiłam zrobić badania - okazało się, że mam niedoczynność tarczycy, gdy lekarz nie potrafił sobie ze mną poradził, skierowana zostałam do szpitala na oddział endokrynologiczny, doszło do tego insulinooporność i PCOS. Świat mi trochę runął, bo sądziłam, że już jestem na marnej drodzę. Przytyłam do 109kg, ale zrzuciłam to, aktualnie waże 98-100kg. Chociaż zbytnio tego nie widać, bo jestem dość wysoka, a tłuszcz najbardziej odkłada mi się w brzuchu i na twarzy. Od września 2015r chodzę na siłownię. Ćwiczę "siłowo" na maszynach i później jakieś 40min cardio. Mam problem z jedzeniem, nie potrafię jeść regularnie, bo jest to dla mnie uciążliwe. Nie wiem co dalej robić, a motywacja spada. Czy ktoś tutaj, jest w podobnej sytuacji i byłby mi wstanie pomóc, lub nakreślić co powinnam jeść i co najlepiej ćwiczyć, żeby te efekty były widocznie?
Z góry dziękuje.
Pozdrawiam A.