Od pazdziernika ubieglego roku borykam się z cyklicznie nawracającym i przewlekłym bólem. Ból ten prowadzi do znacznego ograniczenia ruchów i utykania.
Początkowo lokalizacja bólu obejmowała prawą pachwinę (odczuwalny był i jest gdzieś głęboko, dotyk mnie nie boli). Był tak silny, że momentami musiałam zaprzestać dalszego stawiania kroków bądź też stania. Z czasem ból "przerzucił się" na prawą pachwinę, po czym obecnie boli naprzemiennie lub jednocześnie, ten ból uzupełnia się jakby i bolą obie strony pachwin oraz - niedawno doszedł - ból wewnętrznych stron ud (idzie w parze z bólem pachwin). Ból nasila się w trakcie ruchu, ale występuje również niezależnie (często po całym dniu w pracy w pozycji siedzącej przed biurkiem nagle zaczyna być silnie odczuwalny). Ból potrafi zanikać zupełnie na ok 2-10 dni, po czym uderza znowu i trwa nieprzerwanie kolejne 7-14 dni. Co istotne - zauważyłam, że problem jest również z odwodzeniem kończyn. I to poważny. Obecnie, niezależnie która strona akurat boli (o ile nie obydwie), żadnej z nóg leżąc na boku nie podniosę. Choćby na centymetr. Ból, jaki w momencie próby w/w występuje jest nie do opisania. Przeszywa od biodra, poprzez spojenie łonowe i okolice pachwin aż do kolana. Coraz częściej też mam problem z podniesieniem kończyn w pozycji wyprostowanej (np podczas wchodzenia do wanny czy też zakładania skarpetek). Objawy naprawdę z dyskomfortu przemieniają się w częściowe sparaliżowanie życia. Nawet paro-minutowy spacer z dzieckiem wokół bloku potrafi być problemem. Powrót z pracy do domu pieszo (500 metrów) potrafi zająć 35 minut (co chwilę przystanki lub też baaardzo powolne kroki celem uniknięcia większego natężenia bólu).
Lekarze z moich okolic bagatelizują problem, ponieważ lekko uciskając miejsce pachwiny i uda "nie boli". Jedyne badanie jakie mi wykonano to usg brzucha i pachwin, które nie stwierdziło powiększenia węzłów chlonnych (to je brano pod uwagę jako ewentualną przyczynę).
Bazując na internecie natrafiłam na informację o:
1) martwicy aseptycznej głowy kosci udowej
2) neuropatii nerwu biodrowo pachwinowego
3) chrzęstniaku mięsakowatym
Powyższe choroby dają podobno zbliżone objawy do tych odczuwalnych przeze mnie.
Chciałabym prosić o podpowiedź, czy któraś z tych przyczyn/chorób faktycznie jest prawdopodobna i jakie badania powinnam wykonać celem potwierdzenia/wykluczenia objawów.