Moja dieta na początku redukcji:
2500 kcal
B: 175
W: 225
T: 100
Aktualnie węgli jem 100-150, białka 175-200 i tłuszczy mniej więcej tyle samo. Oczywiście cały czas trzymam się makrosów tylko bardziej na oko, bo już wiem jak wygląda kaloryka danych produktów. Często robię sobie różnorodne posiłki a ostatnio żeby troszkę polepszyć smak używam małych ilości ketchupu. Wybrałem Hainz, bo ma ok 20g węgli a nigdzie nie mogę znaleźć 60% mniej kalorii. Oczywiście woda z dodatkiem soku dla smaku. 2/3 razy w tyg robię 30 min aerobów oraz FBW.
I mam dziwne spostrzeżenia co do tej redukcji, bo waga jest taka jak opisałem wyżej, czyli dziwnie zafalowała, w pasie aktualnie mam ok. 97cm, czyli spadek o 2 cm a w lustrze znaczącej poprawy nie widzę. Czy jestem przewrażliwiony, czy coś robię nie tak jak trzeba? Coś zmienić? Ułożyć od nowa dietę? Może mam taki organizm, że nigdy nie spalę nadmiary tłuszczyku? Co doradzicie mi w tej sytuacji, bo nie chcę tracić czasu, którego i tak już nie mam. Z góry dzięki za pomoc