Jestem wizualnie szczupłą dziewczyną. Przy 164 wzrostu mam 56 kg. Chcę jednak wyszczuplić nogi i pozbyć się z nich cellulitu. Uda, kolana łydki, trochę pośladki. Nie mam konkretnie ogarniętej diety, po prostu staram się zdrowiej jeść. Kilka lat temu mi to pomogło. Wygląda to mniej więcej tak:
RANO 8:00 - serek wiejski + kromka chleba ciemnego / pół bułki grahamki lub płatki kukurydziane na mleku + zawsze banan
DRUGIE ŚNIADANIE 11:30 - tu zazwyczaj dwie kanapki z ciemnego pieczywa z sałatą i jakaś tam wędlina (wiem, wędlina to zło) lub biały ser, do tego pomidor lub świeży ogórek
OBIAD 16:00 - warzywa, ryż / kasza jaglana + pierś kurczaka / indyka / ryba
KOLACJA 20:00 - jajecznica z warzywami lub kromka chleba z twarogiem, czasami jakiś myk na zasadzie szpinaku z tuńczykiem i makaronem pełnoziarnistym (tylko po ćwiczeniach)
Piję dziennie 1,5 litra wody wysoko zmineralizowanej oraz zieloną herbatę. Gazowane, fast foody, przekąski typu chipsy odpadają od lat. Słodycze? Nie.
4 lub 5 x w tyg. ćwiczę godzinę aeroby - rolki, stepper, zastanawiam się nad rowerem stacjonarnym. Chciałam włączyć skakankę ale dużo osób twierdzi, że rozwala łydki a ja mam z nimi duży problem. To samo tyczy się podobno biegania. Nie mam możliwości iść na siłownię ze względów finansowych. Pływać nie umiem
Teraz myślałam, żeby włączyć podobno dobry spalacz - cutting edge. Nie podnosi ciśnienia a to dla mnie ważne.
Poradźcie, czy idę dobrym tropem?
Pozdrawiam i dziękuję za odpowiedź.
"Praca to bardzo niezdrowy sposób spędzania wolnego czasu"