W pierwszej części artykułu opiszę grupę substancji, które były lub są masowo nadużywane, szczególnie przez kobiety. Panie są na tyle zdesperowane, iż sięgają nawet po trucizny niewiele bezpieczniejsze od cyjanku potasu (np. DNP). Istnieją dziesiątki substancji, które są używane do zwalczania nadwagi i otyłości. Ich skuteczność jest różna, zależy m.in. od rodzaju ekstraktu (części rośliny), czystości (zanieczyszczeń), obecności innych związków w mieszance, postaci farmaceutycznej. Przykładowo: zwykle „przęśl (Ephedra) zawiera 2% alkaloidów pochodnych amin aromatycznych (L-efedryna C10H15NO)” [3] Zupełnie czym innym jest chlorowodorek efedryny – występujący w lekach, a ekstrakty dostępne w suplementach diety.
Bardzo często obecnie sprzedawane „spalacze” nie mają nic wspólnego z efedryną, mimo używania zwrotów typu: „ephedran brand extract”. Ta sama kwestia dotyczy, np. kofeiny – zupełnie czym innym jest czysta kofeina w postaci suplementu diety, a picie kawy zawierającej oprócz kofeiny dziesiątki innych związków, w części znoszących działanie kofeiny. Notabene dostrzegli to naukowcy: „zdaniem Grahama, aby wydajnie pobudzić sportowców, należy stosować czystą kofeinę, gdyż spożywając kawę, trudno wywołać efekt ergogeniczny.” [4]
Ogólnie substancje aktywne można by podzielić następująco:
Przeczytaj całość na PoTreningu: http://potreningu.pl/articles/4719/trucizny-leki-vs-suplementy-na-odchudzanie