Wakacje to dla wielu osób czas „odcinania kuponów” od ciężkiej pracy nad formą, która trwała wiele miesięcy. Z drugiej strony jednak, to także okres, w którym szczególnie łatwo stracić przynajmniej część z wypracowanych efektów, co związane jest z luźną atmosferą panującą podczas urlopowych wyjazdów. Na szczęście, są pewne proste zasady, które pozwalają zminimalizować ryzyko przyrostu tkanki tłuszczowej, bez konieczności głodzenia się i odmawiania sobie wszelkich kulinarnych przyjemności.
Po pierwsze: zaplanuj liczbę posiłków i nie jedz nic pomiędzy posiłkami
Chociaż może się to wydawać kwestią banalną i zarazem nic nieznaczącą, to rzeczywistość bywa niekiedy prostsza niż można byłoby się spodziewać. Otóż wyznaczenie stałej ilości posiłków może być naprawdę pomocne w minimalizowaniu ryzyka przyrostu tkanki tłuszczowej. Założenie to spełni swoją rolę tylko i wyłącznie wtedy, kiedy pomiędzy posiłkami zachowamy… całkowity post. Wyznaczając stałą liczbę pozycji w menu mamy większą kontrolę nad ilością dostarczanych kalorii. Nawet jeśli w ramach tychże posiłków zjemy sporo, to będzie to i tak stanowczo mniej niż w sytuacji, w której pozwolilibyśmy sobie na dodatkowe przekąski, których niestety nasz mózg często nie rejestruje i które nie tylko nie zaspokajają uczucia głodu, ale niekiedy wręcz prowokują do dalszej konsumpcji.
Osoby, które podjadają pomiędzy posiłkami summa summarum dostarczają zazwyczaj więcej energii z pożywienia niż te, które tego nie robią.
Przeczytaj całość na PoTreningu: http://potreningu.pl/articles/4800/jak-nie-przytyc-na-wakacjach-all-inclusive