Glupi enter :)
Kontunuujac, mam podobny problem. Co prawda pracuje jako inzynier, nie przedstawiciel, ale praca bardzo czesto wyglada identycznie. Co gorsza - nasze kontrakty sa bardzo dlugie a robota ekstremalnie stresujaca. Norma jest wiec ze w hotelu (bez dostepu do kuchni oczywiscie) mieszka sie i pol roku, zjezdzajac do domu tylko na weekend. Sprawa przyznaje jest trudna, a nawet bardzo trudna. Nie wiem jak w Twojej robocie, ale u nas dochodzi jeszcze problem nie tylko jakosci posilkow, ale i czasu dla samego ich spozywania no i wyzej wspomniany gogantyczny stres. Bo zawsze wyglada to tak samo - sniadanie 7-8 rano, a pozniej zapieprz na budowie przynajmniej do 17, a czesto do 21-22. W tym czasie NIE MA zadnego lunchu, obiadu itd, jedynie to co masz ze soba, w krotkiej przerwie na jedzenie - o ile znajdziesz taka chwile. Co mozesz miec ze soba nie majac dostepu do kuchni... tylko to co mozesz kupic w pobliskim spozywczaku. Wiec nawet starajac sie wybierac madrze, typu pieczywo razowe (lub bulki zytnie), serki wiejskie, banany itd, powiedzmy szczerze - jak dlugo na tym pociagniesz ? Dopiero po pracy jest pierwszy cieply posilek dnia - czyli wlasnie kolo 17.30 a czesto i pozniej. A jest to posilek oczywiscie z restauracji... wiec po pierwsze - nie wiesz co w nim tak naprawde jest, a po drugie kompletnie nie wiadomo ile waza poszczegolne produkty. Zreszta, po calym dniu zapierniczania i utrzymywania sie przy zyciu serkiem wiejskim czlowiek jest tak wygladnialy ze nawpycha sie jak dziki, zdarzalo mi sie tez "zajadanie stresu"... swietny pomysl na wieczor, zwlaszcza na redukcji.
ktos kiedys mi powiedzial "nawet kierowcy ciezarowek daja rade zdrowo sie odzywiac", ale na takie slowa zawsze odpowiadam to samo - nawet ich prosta kuchenka i jeden garnek do gotowania wszystkiego to cos o czym osoby pracujace jak Ty czy ja mozemy tylko pomarzyc.
Powiem wprost nie widze rozwiazania tej sytuacji. Absolutne maksimum ktore udalo mi sie osiagnac, to nakupowac w spozywczaku tyle tych produktow, zeby byla odpowiednia
ilosc posilkow w ciagu dnia, zeby sie przynajmniej nie obzerac wieczorem. Sumuje kalorie zostawiajac "szacowana" luke na posilek wieczorny, czyli ten pierwszy cieply po pracy. Oczywiscie nie wiem ile kalorii ma ten posilek z restauracji wiec wszystko co moge zrobic to oszacowac na oko. Zdaje sobie jednak sprawe ze taki sposob odzywiania nie ma nic wspolnego ze zdrowa zbilansowana dieta, ale nie jestem w stanie nic wiecej zrobic. Udalo mi sie przynajmniej tyle ze przestalem na tych kontraktach tyc, co zdarzalo sie nagminnie. Dobre i to.
Aktualnie mam szczescie ze trafila mi sie "luka" w wyjazdach, teraz i najblizsze kilka miesiecy jestem w domu, wiec i dieta i cwiczenia ida dobrze co widac po stalym, spokojnym spadku wagi i BF. Ale ten czas sie skonczy, i wczesniej czy pozniej znowu wroce na kontrakt. Z jakim skutkiem - nie wiem.