Chodzi mi konkretnie czy endomofrik/mezomofrik?
Ogólnie mam problem z dobraniem makro w swojej diecie, jedni mówią tłuszcze w górę, inni za to węgle. Kiedyś (2 lata temu ) na diecie bogatej w tłuszcze a ubogiej w węgle i białko schudłam sporo ponad 10 kg.. Nawet nie powinnam nazywać tego dietą, a raczej racjonalnym odżywianiem, bo kalorii nie liczyłam, nie miałam nawet wtedy pojęcia co to jest. Jadłam dużo ryb, serów, nabiał pełnotłusty, a jeśli węgle to niskie IG i 2-3 owoce dziennie. Wyjątkiem były weekendy kiedy zjadałam trochę więcej niż zwykle, zdecydowanie więcej węgli (np. posiłek w chińskiej restauracji + dużo ryżu) i lampkę wina (żadnego innego alkoholu nie tykałam w ogóle). Słodycze jadłam max 2x w tygodniu, zawsze wybierałam świeże bułki słodkie, albo kawałek ciasta, nigdy czekolady itd, czasami jako fastfood zjadłam pizze, ale to sporadycznie. Nie ćwiczyłam wtedy nic. 10 kg spadło w ok 2-2,5 miesiąca. Policzyłam ile mniej więcej jadłam i było to 1800-2000 kcal około.
Od zeszłego roku zaczęłam liczyć kalorie na ok pół roku, z czego waga spadła mi tylko 2kg, z 55 na 53kg ( jadłam różnie, raz 1200, a raz nawet i 1000 kcal). Zaczęłam ćwiczyć i ogólnie więcej się ruszać. Stosowałam diety low carb, zbilansowaną, a nawet vlcd (800 kcal, ww poniżej 30g).. Wiem, było to zdecydowanie za mało, ale wtedy nie miałam o tym pojęcia. Potem zdemotywowana poddałam się, przestałam liczyć przez co przytyłam 10kg (obecnie 63kg). Nie trzymałam się zdrowego jedzenia za bardzo, jadłam co popadło. Po kilku miesiącach znów zaczęłam liczyć kalorie i ćwiczyć, zostałam poimformowana że jestem endomorfikiem, więc wysokie tłuszcze powinny mi sprzyjać, jednak waga ani drgnęła przez ponad 2 miesiące ( zmieniała się oczywiście tygodniowo, -1kg, a potem +1kg i tak bez końca). Wydawało mi się, że taka dieta była by idealna ze względu na to, że to właśnie przewaga tłuszczy 2 lata temu pomogła mi się pozbyć owu 10kg.. Teraz jest jednak na odwrót. Próbowałam nawet jeść jak 2 lata temu, ale i to nic nie dało.
Waga stoi w miejscu jak stała. Do tego ćwiczę więcej niż 2 lata temu, do tego codziennie jeżdżę 30 minut do pracy rowerem.
Stąd moje pytanie, czy aby na pewno jestem endomorfikiem? Jaki podział makro powinnam przyjąć?
Tłuszcze czy węgle?
Co robię źle? Obecnie jestem na 1800 kcal, z czego: WW 225 / T 60 / B 90, cwiczę w domu z hantlami 3x dziennie + rower 5x w tygodniu.
Muszę przyznać, to całe liczenie kalorii coraz bardziej mnie demotywuje bo nie widzę żadnych efektów.
Dziękuję.