WYjeżdżam na urlop i przez niecałe dwa tygodnie odpadną nie będę w stanie trenować ani trzymać diety. Mniejsza o to, gdzie się wybieram - naprawdę nie będę w stanie mieć dostępu do siłowni, a i posiłki będętylko 3 dziennie, gdzie NA PEWNO nie dostarczę mojej puli kalorii. Czy takie dwa tygodnie przerwy w treningach (dawno takiej nie miałem) bardzo się odbiją? Obecnie jestem na masie, jem 3600kcal w DT. W miejscu gdzie jadę, będę mógł jeść maks 2500 (tak myślę).
Zrezygnować wtedy z jakichkolwiek treningów, czy może robić chociażby te przykłądowe pompki? A może całkowicie odpocząć od siłowni, diety i się "zresetować", by po powrocie z nowym zapałem się zabrać do pracy?