że to może przyniesc więcej szkody niz pożytku. (Sam sie raz tak 3 lata temu uszkodziłem na tydzień.)
Także zawsze rozciągałem się *po biegu*.
Jakoś w tym tygdoniu zaś jeden kometentny youtuber Alan Thrall mówił, że co prawda wiele osób
odradza rozciąganie na zimnych mięśniach, tj. najpierw rozgrzewka dynamiczna a potem rozciąganie,
no i że te osoby powolują się równiez na badania naukowe, że po rozciąganiu spada maksymalna siła, ale
z tego co Alan mówi to
1) sila maksymalna spada może na kilka sekund/minutę po rozciąganiu a potem wraca do normy
2) najlepsze efekty są własnie z rozciągania zimnych mięśni (najtrwalsze/najlepsza poprawa)
3) osoby uprawiające Yogę rozciagają sie całe życie na zimno i nie mają z tym problemów/kontuzji
Zastanawiałem sie nad właczeniem rozciągania
1) w dni treningowe (ale pewnie nie będzie mi sie chciało, ewentulanie na ciepło po trenigu)
2) w dni nietreningowe rozciąganie na zimo, żeby przyspieszyć regeneracje/wydłużyć mięsnie itd.
Ma sens? Jeśli tak, to jaki zestaw rozciągań polecacie przy typowym wachlarzu ćwiczen (MC, przysiady, wyciskanie, żołnierskie, podciąganie)?
Ktoś się rozciąga na zimno tutaj?