Sorry, że też się wtrącę, ale dwie sprawy aż się proszą o komentarz:
po pierwsze, dojrzewasz i nie jesteś już nastolatką, a to oznacza, ze masz prawo (przez resztę życia!) ważyć więcej i mieć więcej tłuszczu na sobie. To, że kiedyś tam miałaś inny rozmiar, nie oznacza, że w tym wieku, co teraz jesteś , byłoby to równie dobre. Kobieta z wiekiem się zaokrągla, to norma, dopóki nie ma w tym przesady.
Po drugie, przemyśl temat podobania się sobie i innym - jeśli z powodu kilku kg różnicy na wadze, miałabyś przestać się podobać facetowi - oznacza to jedno: facet do wymiany. Kiedyś tam , może będziesz w ciąży, urodzisz dzieci, zmieni Ci się figura , okresowo możesz utyć - normalny facet powinien umieć to akceptować i mało tego, jeszcze Cię wspierać w zmianach , kiedy będzie nie do końca fajnie...
Priorytetem dla niego powinno być Twoje samopoczucie i zdrowie. Jeśli więc boisz się tak panicznie tych kilogramów, to dlaczego?
Jak ma od Ciebie odejść z powodu wyglądu , to im szybciej tym lepiej. Wyluzuj, zadbaj o siebie (nawet gdyby to miało oznaczać okresowe lub stałe przytycie) , a dla niego niech to będzie test, do czego się nadaje i czy mu naprawdę na tobie zależy.
Możesz się zdziwić, że to, co Ciebie przeraża, kilka kg więcej - on na to nawet nie zwróci uwagi, mężczyźni patrzą "innym okiem", często nie są tak wymagający , jak my same co do wyglądu...
Ja się nieraz rozczarowałam, bo mój mąż mniejszych wahań wagi, niż 5kg w ogóle nie "rejestruje". Schudłam i czekałam na komplement, a tu nic
... Po czasie, cieszę się, że tak jest, mam komfort psychiczny, że nie jestem dla niego tylko kawałkiem mięsa, który musi być idealny w kształcie.
Sorry, że tak brutalnie to napisałam, ale Ty też nie traktuj siebie, jak kawałka mięsa - wygląd to rzec drugoplanowa i nawet bez idealnej w swoim mniemaniu sylwetki, wciąż jesteś kobietą i jesteś sobą...