śniadanie BT: jajka plus boczek/surowa dojrzewająca kiełbasa, trochę warzyw
2 takie same poisłki ryż/kasza plus mięso
a kolacja to różnie : jakieś żródło białka plus dużo ww, czyli np kanapki z serem ricotta, mascarpone i owoce, makaron z farszem warzywno -serowym jakoś koktajl z owocami, jakiś pudding.
Z tym, że ja w tej chwili jem bardziej na luzie niż restrykcyjnie. Ale na taki luz pozwoliłam sobie po 2 latach w miarę regularnych treningów, z tym, że ostatni rok to już tak rozsądnie, z planem, progresem trenuję. I generalnie jem czysto, bo syfu nie lubię - na luzie u mnie nie oznacza chipsów, pizzy, kebabów, tylko np. manne na mleku wieczorem, z domowym dzemem jeżynowym słodzonym ksylitolem.
Kiedyś jadałam kolacje bez ww, za to śniadania z ww, ale za nic do tego nie wrócę, odwrotny układ jest dla mnie zdecydowanie lepszy - po śniadaniu BT długo nie jestem głodna, a po kolacji z ww dużo lepiej śpię.
Zmieniony przez - deja vu w dniu 2016-10-07 07:27:04
Reaktywacja czy falstart? http://www.sfd.pl/[BLOG]deja_vu-t1099661-s119.html#post-18195840
"Jeszcze nie jest ze mną tak żle, żeby robaki zaczynały mlaskać na mój widok, kiedy jadę wózkiem po łące..." nie moje tylko Sebastiana Fitzka z "Pasażera 23", ale sobie pożyczyłam.